Karate dla dzieci

Karate – Rozdział I – dla dzieci

Twoje dziecko, Twój uczeń jest jak start-up, który wymaga uwagi i poświęcenia. Czy swojemu podopiecznemu poświęcasz przynajmniej tyle samo uwagi, co swojej rozwijającej się firmie lub pracy?

Pierwszy krok.
 

Czas start. Mam go niewiele. Do końca małej kawy lub końca podróży. Dokładnie tak samo jest z początkiem dziecięcej drogi z ruchem. Albo się sprężysz, ruszysz głowę i tyłek, albo będzie za późno. Masz bardzo mało czasu. Ile? W mojej ocenie wszystko, co możesz zrobić dla trwałego zarażenia ruchem swojego ucznia lub dziecka, dzieje się pomiędzy trzecim a dziewiątym rokiem życia. Dlaczego tak wcześnie? Odpowiedź jest prosta. W tym czasie nie musisz jeszcze rywalizować ze światem zewnętrznym o uwagę, zainteresowanie i chęci. To wszystko masz w ustawieniach domyślnych. Mały człowiek, którego nazywam kosmitą, po prostu „chce”. Dopóki chce, możemy i powinniśmy robić wszystko, żeby chciało już zawsze. Z jedną różnicą – w pewnym momencie bez Twojej pomocy i zaangażowania. Wtedy możesz odpocząć. I tu najlepsze – kolejny etap to już same rezultaty i wspólna zabawa przez wiele lat. Żeby osiągnąć sukces w początkowym etapie życia kosmity, muszą jednak wystąpić określone okoliczności.

Zapisz dziecko na karate! Oni to ogarną! Nie, nie będzie tak łatwo, choć fakt – od zapisania musisz zacząć. Kiedy już wykonasz ten krok, będzie tylko trudniej. Treningi minimum 2 razy w tygodniu, turnieje, wyjazdy, obozy, egzaminy. Co w tym trudnego? Przecież to nie Ty będziesz się męczyć. To prawda, ale przed Tobą są inne wyzwania.
Kluczem do faktycznej zajawki z karateckiego życia jest zainteresowanie tym światem – nowym światem Twojego dziecka. Na karate zapisuje się cała rodzina, nie tylko dziecko. Mimo że rodzice nie ćwiczą, powinni aktywnie uczestniczyć w życiu klubu i proponowanych inicjatywach. W ten sposób okażesz dziecku wsparcie, zainteresowanie i szacunek. W pierwszym etapie to właśnie uznanie rodzica jest największą motywacją. Jeśli wspólnie będziecie przeżywać karateckie postępy i utrzymacie komunikację z trenerem, być może uda się wytrwać. Kiedy już Twoje dziecko ma nową zajawkę, pora na Ciebie. Jeśli ją masz – to świetnie. Twoja ruchowa pasja jest dla dziecka jak jego karate. Rodzaj aktywności nie ma znaczenia. Co to ma ze sobą wspólnego?

Przykład poparty realnym działaniem ma sens, jest dla dziecka zrozumiały. Jeśli mówisz dziecku: „Nie pij słodzonych napojów”, sącząc czarne złoto z Ameryki, jesteś mało wiarygodnym zrzędą. Jeśli mówisz: „Ruch to zdrowie”, siedząc w fotelu samochodowym lub przed TV, Twoja gadka może jedynie denerwować.

Początki są zawsze trudne!
 

Bzdura. Nie wiem, kto to wymyślił, ale ludzie lubią tak mówić, żeby usprawiedliwić swój lęk albo lenistwo przed rozpoczęciem nowego wyzwania. Trudny początek jest wtedy, gdy nie potrafisz zaakceptować swojej chwilowej słabości lub niewiedzy. Jeśli jednak podejdziesz do sprawy z należytym dla siebie dystansem i pozwolisz sobie robić postępy, początek nie będzie trudny. Chyba że Twój pomysł jest absurdalny – wtedy faktycznie początek będzie trudny. Kiedy rozpoczynać przygodę z karate? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musisz znać możliwości swojego dziecka oraz umiejętności trenera w klubie. Jeśli trener proponuje Ci zajęcia dla czterolatków w grupie z ośmiolatkami to zapomnij o sukcesie. Grupa kosmitów w wieku 4-6 wymaga specjalnego podejścia i odpowiedniej infrastruktury. Trening nie powinien być dłuższy niż 45 minut. Na sali treningowej powinno być dwóch trenerów. Skupienie uwagi na trenerze, poleceniach i zadaniach przez 45 minut to duże wyzwanie dla kosmity, dlatego nie zezwalam na rodzicielskie wsparcie podczas zajęć. W obecności rodziców dzieci czują się bezpieczne i rozluźnione, dlatego trudniej jest je zmobilizować do wytężonej pracy i skupienia. Dziecko zawsze będzie szukać aprobaty i uwagi rodzica podczas zajęć. Dlatego kochanych rodziców zostawiamy po drugiej stronie drz

Do rzeczy.
 


Trening ma 4 fazy:

Szatnia – tu zaczyna się zabawa.

Nawiązanie połączenia ze swoim plecakiem i koordynacja ręka-oko, żeby założyć karatecką zbroję superbohatera, to karkołomne zadanie. W drodze powrotnej jest równie trudno. Rozpoznanie swoich butów i wyjście w odpowiednich spodniach to nie lada wyzwanie. Dodatki jak czapka, rękawiczki to już loteria – mało istotny gadżet.
Jesteśmy przebrani! Wchodzimy na salę!

Rozpoczynamy drugi etap – Rozgrzewka.

Filozofia jest prosta! Zmęczyć! Wybiegać! Uspokoić system.

W trzeciej fazie otwiera się magiczne okno (15 minut na naukę i doskonalenie technik).

Tylko tyle? Czasem udaje się więcej, ale kiedy trening zaczyna być operą, musimy zmieniać plan.

Na koniec – gry i zabawy! Aktywnie i z uśmiechem.

W każdej fazie moja rola i możliwości się zmieniają. W pierwszej nie uczestniczę, w drugiej jestem wymagający, w trzeciej jestem bardzo wymagający, w czwartej się wygłupiam. Dlaczego tak? Bazuję na cienkiej granicy między byciem surowym, śmiesznym, wymagającym, poważnym i niepoważnym. Dzięki temu utrzymuję dzieci w skupieniu i koncentracji na mojej osobie, bo nigdy nie wiedzą do końca, o co mi chodzi. Czy to są wygłupy, czy on tak serio? Do domu dzieci wypuszczam szczęśliwe.

Budowa autorytetu, atmosfery i relacji w grupie zajmuje dużo czasu. Rodzina z dziećmi to też grupa – chyba najbardziej ekstremalna. Jeśli odpowiednio zarządzimy wymaganiami i obowiązkami w dobrej proporcji do zabawy i wygłupów, możemy szybko osiągać rezultaty. Wspólny język jest podstawowym warunkiem do zbudowania jakiejkolwiek relacji. Pewnie dlatego nie zawsze dobry zawodnik jest dobrym trenerem. Kosmici nie gryzą się w język, ale nadal mogą zrobić szpagat i to jest najlepsze. Dobry trener będzie potrafił to wykorzystać. Nie chodzi o to, żeby Twój uczeń się Ciebie bał – chodzi o to, żeby za Tobą podążał.

Często łatwiej jest mi robić z siebie klauna przed dziećmi niż udawać poważnego trenera. Pamiętam, jak nauczyłem mojego dwuletniego syna, by nie wpadał w furię płaczu o „byle co”. Gdy tylko zaczynał płakać, siadałem obok niego i płakałem dwa razy głośniej. Najpierw patrzył na mnie jak na obłąkanego, potem się irytował. Cała akcja zajmowała minutę do zamknięcia sprawy wspólnego płaczu. O czym to świadczy? Zupełnie o niczym, ale szybko zakończyliśmy ten etap „kosmiciego” życia.
Z młodszą córką byłem gotowy na ten etap, miałem metodę! I co? Nie udało się. Do dziś nie wiem, jak to ogarnąć, ale szukam metody, choć furie przechodzą same. Treningi karate z małymi dziećmi bazują na relacji z trenerem. Początkowa faza wymaga ogromnego zaangażowania. Bardzo trudno jest wcisnąć dzieciom kit, że coś jest fajne, jeśli nie jest. Trudno zachęcić, jeśli sami nie będziemy zmotywowani do działania.

Twoje dziecko, Twój uczeń jest jak start-up, który wymaga uwagi i poświęcenia. Czy swojemu podopiecznemu poświęcasz przynajmniej tyle samo uwagi, co swojej rozwijającej się firmie lub pracy? Tak, wiem, to jest walka o lepsze jutro. Jest jednak znacząca różnica. Relacja z Twoim dzieckiem, uczniem, jego rozwój i osiągnięcia są niemal niezniszczalne. Twoją firmę może zniszczyć jedna burza. Warto dbać, warto się interesować.

Kiedy kosmita potrafi zawiązać pas i lubi przychodzić na treningi, rozpoczyna się droga. Moja trwa od 27 lat.

M.

Pozostałe wpisy

Narkotyki dla dzieci

Narkotyki dla dzieci Jedyną gwarancją jakiejkolwiek przyszłości dla naszych dzieci i wnuków są silni ludzie. Silni ludzie nie przybywają z kosmosu. Wychowują ich rodzice i otoczenie. Samodzielność i zaradność to wynik starań…

Więcej
blog_narkotyki_dla_dzieci

Karate – Rozdział II – Droga

Karate – Rozdział II – Droga Dojrzałem do momentu, w którym biorę na siebie odpowiedzialność za betonowanie nowych dróg, które odpowiedzą na dzisiejsze potrzeby. Kolejne drogi będą budować moi uczniowie i tak…

Więcej
Jestem wychowawcą i trenerem od 20 lat

Wakacje bez smartfona

Wakacje bez smartfona. Telefon zostaw w torbie – przez dwie godziny świat Ci nie ucieknie! Smartfon Smart telefon ogłupia, załączając endorfiny w pakiecie. Przepis idealny na wychowanie szczęśliwego ciała bez potrzeby relacji….

Więcej
wakacje bez smarfona

Sanki

Sanki Niebezpieczeństwo! Mówię Wam, dookoła „dorośli” ze sznurkami, kijami, smyczami, uprzężami. Rodzice są zagrożeniem! Wymijanie biegających po górce zgredów, omijanie sznurków, patyków i saneczkowych „zabezpieczeń” to wyczyn na minimum 6 kyu! Dajcie…

Więcej
Blog - Sanki

Karate 2.0

Karate 2.0 🙏 Moje Karate ciągle się zmienia. Uczę się uczyć. Uczę się uczyć jak nauczać. Bawię się dyscypliną, która stała się moim całym życiem. Jestem Karateckim rodzicem, chcę być częścią tego…

Więcej
Karate 2.0

Od 20 lat jestem wychowawcą i trenerem

Od 20 lat jestem wychowawcą i trenerem Kształcenie oparte na doświadczaniu, a nie wykształcenie na glinianych nogach, to szansa na szczęśliwą drogę przez życie i sukces w dorosłym świecie. Po pierwsze Wierzę,…

Więcej
Jestem wychowawcą i trenerem od 20 lat

Żółty pas. Tyrka nie lans.

Żółty pas. Tyrka nie lans. W cieniu, bez blasku, żadnych oklasków. 🤷‍♂️ Ciężka to „chwila” w Karateckim życiu. Żółtek ➡️ Ni to świeżak, bohater też nie. Obok zielonego stoi, tyle się od…

Więcej
Żółty pas - Tyrka nie lans

Bushido to mój drugi dom. Zdejmij buty!

Bushido to mój drugi dom. Zdejmij buty! Na bosaka i z otwartym sercem! W zamian dostaniesz naszą uwagę, wycisk i szczerość. Po 12 latach na boska w BUSHIDO mogę powiedzieć, że nauczyliście…

Więcej
Bushido to mój drugi dom

W imieniu przyszłości

W imieniu przyszłości Jeśli nie przeraża Cię ten obrazek to nie z Twoim dzieckiem jest coś nie tak tylko z Tobą.  A gdybym opublikował zdjęcie dziecka palącego papierosa lub pijące alkohol? Gdyby…

Więcej

Kultura niefizyczna

Kultura nie-fizyczna. Jeśli nie odrobimy lekcji życia dziś, jutro po prostu nas nie będzie. Wychowanie fizyczne powinno być najważniejszym przedmiotem w szkole!
Więcej
Kultura niefizyczna

Pandemiczny drugi plan

Pandemiczny drugi plan To nie jest tekst o śmiertelnej chorobie, to nie jest tekst o problemach systemu opieki zdrowotnej, to nie jest tekst o gospodarce. Rzecz jest o skutkach z rykoszetu, o…

Więcej

Trzydzieści czterolatków i ja

Trzydzieści czterolatków i ja Jak utrzymać dyscyplinę? Jak ogarnąć taką bandę? Jak nauczyć, bawić, pomóc i wymagać? Jak przetrwać? Z perspektywy trenera trening z grupą czterolatków jest jak „opera”. Dlaczego?„Bo opera to…

Więcej
30 czterolatków

Telefon jest smart, my nie

Telefon jest smart, my nie Prawidłowy i zrównoważony rozwój dziecka jest możliwy jedynie przy udziale i zaangażowaniu rodziców. Tak wszyscy to wiedzą. Dzieci nie są głupie. Widzą więcej niż nam się wydaje,…

Więcej
Smart Telefon

Sztuka sportu, czy sport na sztukę?

Sztuka sportu czy sport na sztukę? Karate nie mieści się w głowie, nie jest do zmierzenia medalami. Karate mieszka w sercu. Karate nie ma koloru skóry. Karate nie jest najważniejsze, jedyne i…

Więcej
Sport na sztukę blog

Przyszłość zaczyna się dziś

Przyszłość zaczyna się dziś Kosmici – Uczmy, pokazujmy, motywujmy, organizujmy i kontrolujmy… Megafony dudnią w uszach zatroskanych rodziców. Wyścigi na kompetencje czas start!  Wtłoczeni w absurdalną rzeczywistość otwieramy oczy i co? Okazuje się,…

Więcej
Przyszłość zaczyna się dziś

Poniedziałki z białym pasem

Poniedziałki z białym pasem Trenerską przygodę zaczynałem jako dzieciak. Miałem 18 lat i brązowy pas! Oj surowo traktowałem poddanych;) Białas był cieniasem. Świat się zmienia, ja się zmieniam. Kolejne pasy, setki uczniów…

Więcej
Poniedziałki z białym pasem
Przewijanie do góry